Kiedy mieszkańcy naszej gminy, pytani w innych regionach Polski o to, skąd pochodzą, tłumaczą, że z okolic Augustowa, niejeden rodak kojarzy to miejsce z Beatą z Albatrosa. Ja sama pochodzę z daleka i nie raz z taką sytuacją się spotkałam na rodzinnym Pomorzu Drawskim.
Muszę jednak przyznać, że zupełnie inne skojarzenie dotyczyło ośrodka wypoczynkowego Goła Zośka. Po moim przyjeździe tutaj, prawie trzydzieści lat temu, myślałam, że mam do czynienia z fantazją jakiegoś biznesmena, który tak frywolnie nazwał swój dochodowy interes. Jak bardzo się myliłam uzmysłowiła mi, wstyd się przyznać, dopiero teraz, na pewnym niedzielnym spotkaniu w świetlicy Centrum Biblioteczno-Kulturalnego, Pani Barbara Ostaszewska, augustowska pisarka i moja koleżanka po fachu. Mimo, że była to już bodajże trzecia prezentacja jej twórczości, nie spotkałyśmy się wcześniej, czego bardzo żałuję.
Z jak oryginalnym epitetem mamy do czynienia ilustruje opowiadana przez autorkę anegdota. Do wypoczywającego w Augustowie turysty, telefonuje znajomy i pyta go, co robi. Zapytany odpowiada: ,,A wiesz, odpoczywam na Gołej Zośce”. Rozmówca, zmieszany odparł: ,,A to przepraszam, nie przeszkadzam” i rozłączył się.
Goła Zośka jest jednak przede wszystkim bohaterką kilku wzruszających wersji legendy, czyli opowieści nierozerwalnie związanej z wydarzeniami historycznym.
W jednej z nich dziewczyna to szesnastoletnia córka ubogich ludzi, po raz pierwszy w życiu zakochana w przypadkowo spotkanym bartniku. Jej historia ma tragiczny finał: Zosia tonie przypadkiem, sięgając po wianek, który utkwił w trzcinach. Miał być on dobrą wróżbą dla rodzącej się dopiero miłości, a przyniósł przedwczesną śmierć.
Inna wersja legendy, opowiedziana przez Panią Barbarę, mówi o Zosi markietance z epoki napoleońskiej. Także i ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia. Kobieta przeżywa chwilę uniesienia z zauroczonym nią żołnierzem, ale naraża się na zemstę urażonego jej wcześniejszą odmową brutalnego Francuza. Oskarżona o szpiegowanie na rzecz Rosjan, harda Zosia zostaje powieszona. Niemogący o niej zapomnieć mężczyzna poprzysięga zemstę.
Zosia stała się też bohaterką historii osadzonej w realiach Królestwa Polskiego. Rosjanin, porucznik Gregorenko, mający misję wyśledzenia ukrywających się w lasach polskich powstańców, przypadkiem dostrzega ją nagą w wiosennym słońcu. Dziewczyna chwilę wcześniej straciła równowagę w czółnie i wpadła do wody. Zaskoczona obecnością mężczyzny nie wie ile widział, od jakiego momentu ją obserwuje. Oboje są bardzo poruszeni tym spotkaniem, a porucznik coraz częściej zajeżdża do chaty wdowca i jego córki. Podejrzaną przez partyzantów o sprzyjanie wrogowi, zakochany porucznik ratuje i wywozi z kraju. W tej jedynej wersji Zosia jest szczęśliwą i spełnioną kobietą. Zostaje także matką i żyje u boku kochanego mężczyzny.
Przeczytane pięknie przez samą autorkę fragmenty różnych wariantów historii Zosi, zostały zilustrowane multimedialną prezentacją. Zawierała ona stylizacje na tle okolic Rospudy, grafiki, ilustrujące książkę o echach legendy oraz zdjęcia pomnika Gołej Zośki, który staraniem Pani Barbary stanął wreszcie na cyplu o tej samej nazwie. Twórcą posągu jest augustowski artysta zamieszkały w Kanadzie - Waldemar Dziekoński. Według pisarki historia powstania pomnika jest tak zawiła, że mogłaby stać się treścią oddzielnej książki...
Joanna Koszycka